17.07.2017
Sirince- to tu, według kalendarza Majów miało znajdować się schronienie przed zagładą świata w 2012 roku. W tym właśnie roku wszystkie miejsca noclegowe w wiosce zajęto. Zagłada dziwnym trafem nie nastąpiła. Hotelarze, którzy przygotowali się na najazd tłumów w roku zagłady, w kolejnych latach musieli zwinąć swoje interesy. Teraz to zwykła handlowa wioska.
Jednak wioska nadal stanowi atrakcję turystyczną ze względu na tamtą historię i wino, które jest tutaj produkowane.
Inne przekazy mówią o tym, że w tej wiosce nastąpiło wniebowzięcie najświętszej Marii Panny, chociaż o tym w wiosce się nie mówi.
Obecnie jest to zwyczajne komercyjne targowisko, niepozbawione jednak pewnego uroku. Wchodzimy na wzgórze, podziwiamy pejzaż.
Fragmenty życia to:
\piec chlebowy
i suszące się papryczki
Zadziwiły mnie smutne stare kobiety (nie pozwalały się sfotografować), które na szydełkach wyrabiały smutne laleczki. I z jednych i z drugich biła beznadzieja - nie ma już nic, czekamy na zagładę, na śmierć.
Kościół okazuje się być zamknięty,
idziemy więc do meczetu. A tam awantura. Ktoś wpuścił psa do środka. I chociaż meczet pełni funkcję wystawy zdjęć, to piesek nie ma tu wstępu.
Przy meczecie chłopcy przyrządzają kawę po turecku. przysiadamy się do stolika i zamawiamy szlachetny trunek podany w ślicznych naczynkach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz