Polecany post

Maria i Jan

16.07.2017 Jeszcze tego samego dnia chcemy zobaczyć dom Marii. To ponoć miejsce w którym matka Jezusa dożyła swoich dni. Niełatwo tam się d...

wtorek, 4 lipca 2017

Kapadocja 3-4-07

Popołudnie spędziłyśmy na poszukiwaniu doliny Gołębi. Niestety, nie jest to łatwe. W miasteczku dokładnie oznakowane są dojścia do hoteli i pensjonatów, tabliczki z numerami domów pozwolą bez trudu odbaleźć każdy adres, jednak dotarcie do urokliwych dolin nastręcza wielu trudności. Tym bardziej, że ani w agencji turystycznej, ani w pensjonatach nie ma przyzwoitych map. Tak więc zamiast w dolinie Gołębi znalazłyśmy się nad nią i podjadając morele prosto z drzew podziwiałyśmy widoki.


Dziś rano o 3.30 zabrano nas do biura "balonowego". Tam dstałyśmy instrukcje dotyczące zachowania w czasie lotu balonem oraz śmieszne śniadanie złożone z herbaty i batoników oraz informację, kto będzie naszym pilotem. Potem zawieziono nas na pole stratowe. Tam czekały już dziesiątki balonów.



Najpierw wprowadzano do nich dmuchawami powietrze, potem podgrzewano je, kiedy już staliśmy w koszach. Nasz pilot wyjaśnił, że ma wpływ na wysokość lotu, jednak kierunek zależy wyłącznie od wiatru. Dlatego busy i platformy, na które ładowono kosze po wylądowaniu jeździły w tę i z powrotem po lokalnych drogach. 


Widoki z góry były niezwykłe, a szczególnie - wschód słońca.






Wyprawa zakończyła się symboliczną lampką szampana z sokiem pomarańczowym i rozdaniem certyfikatów. Ja jestem tu Ewamarta - takie imię widnieje na moim dokumencie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz